Pedofilska bajka kołobrzeskiego urzędnika
Dalej w bajce Jednorożec faktycznie przychodzi do dziewczynki. "Ja jeszcze nie dorosłam" - tłumaczy mu Marcjanna. Jednak zaraz potem zamyśla się. "A może to już? Chciałbyś je troszkę poskubać ?" - pyta. Jednorożec dotyka ją i całuje. "Oddechem ciepłym jak słońce rozgarniał rosnące włoski, niczym letni wiatr czeszący złote zboże" - pisze rzecznik.
"Jestem przerażony tym, co przeczytałem. Są to jakieś wyuzdane marzenia erotyczne człowieka, choć równie dobrze mogą to być doznania człowieka, który już to przeżył. Ręce się trzęsą" - tak o bajce rzecznika mówi RMF FM policjant operacyjny, który na co dzień rozpracowuje pedofilów.
Seksuolog Stanisław Dulko w rozmowie z serwisem Dziennik.pl wprost nazywa te bajki pedofilskimi. I dodaje, że ich autor stąpa po cienkiej linii. Polskie prawo zabrania bowiem pornografii z udziałem dzieci. "A te bajki to nic innego" - twierdzi doktor Dulko. I dodaje, że rzecznik powinien się leczyć ze swoich skłonności. "Gdybym był biegłym, zakwalifikowałbym tę twórczość jako wymagającą osądzenia" - podkreśla Stanisław Dulko.
"Ta bajka nie była pisana w jakiś celach zdrożnych" - odpowiada rzecznik prezydenta. Według niego bajkę każdy rozumie, jak chce.
Sprawą zajmuje się już policja.
ss, rmf.fm, dziennik.pl